Ban dla Google
Google sukcesywnie karze strony internetowe za stosowanie niezgodnych z jej wytycznymi metod. Niedawno pisaliśmy na naszym blogu o banowaniu domen regionalnych, wcześniej natomiast o karach za ukrywanie tekstu, cloaking i za nienaturalny przyrost linków. Google bardzo dużo wysiłku wkłada w to, aby odsiewać strony sztucznie wypromowane w wynikach wyszukiwania. Jednak jak się ostatnio okazało, Google za pośrednictwem swojej agencji reklamowej spamował Internet, aby zwiększyć popularność swojej przeglądarki Chrome. Szok?
W internecie pojawiły się artykuły sztucznie promujące przeglądarkę Chrome z linkiem do strony, na której można ją pobrać. W ten sposób został złamany jeden z warunków regulaminu Google. Oficjalnie wyszukiwarka walczy ze spamem, z umieszczaniem linków do promowanych stron, a teraz sama promuje się niezgodnie z własnym regulaminem.
Gdy prawda o sponsorowanych tekstach wyszła na jaw, okazało się, że Google wynajął zewnętrzną, brytyjską firmę Unruly Media, która miała przeprowadzić kampanię reklamową w Internecie. Pracownicy tejże agencji z kolei zatrudnili blogerów, płacąc im za napisane tekstów promujących przeglądarkę. Rozpoczęło się zrzucanie winy i obciążanie się nawzajem za tak drastyczne łamanie przez przeglądarkę własnego regulaminu. Rzecznik firmy Google wypowiedział się, że Google nigdy nie zgodziło się na coś więcej niż reklamy online. Powiedział również, że konsekwentnie unikają tekstów sponsorujących ich produkty, w tym także płacenia za ich pisanie. Google obarczyło winą agencję reklamową, a agencja zrzuciła winę na blogerów.
A co Wy o tym myślicie?
Trudno kontrolować całość poczynań zewnętrznej agencji. Ale za naganne działania na początku roku 2011 Google nałożyło karę na witrynę J.C.Penney. Google samo na siebie zastawiło pułapkę i musiało zrobić akcję pokazową pod tytułem „publiczne karanie samego siebie”. Ładnie brzmią słowa Matta Cuttsa, że ekipa Chrome będzie mogła zgłosić prośbę o ponowne rozpatrzenie:
„In response, the webspam team has taken manual action to demote http://www.google.com/chrome for at least 60 days. After that, someone on the Chrome side can submit a reconsideration request documenting their clean-up just like any other company would.”