PaintBall ognisko i grill – wyjazd integracyjny
W poprzedni weekend miał miejsce wyjazd integracyjny do Brodowa niedaleko Środy Wielkopolskiej. Zbiórka o 12:15 w siedzibie firmy. Jeszcze tylko bagaże do auta i ruszamy. Po drodze przekąska w KFC – klasyczny twister, na stacji benzynowej tankowanie i pompowanie opon. Jednak 1.2 atmosfery to troszkę za mało w tylnym kole.
Na miejscu w dworku nastąpiło rozlosowanie kluczy do kwater. Czas na paintball. Walka miała się odbyć na specjalnie przygotowanym poligonie w lesie. Po drodze straciliśmy orientację i przybyliśmy na miejsce z lekkim opóźnieniem. Nastąpiła szybka zmiana ubrania na wojskową odzież ochronną. Zostaliśmy podzieleni na dwie drużyny – czerwoni i niebiescy. Odbyliśmy błyskawiczne przeszkolenie z obsługi broni i zaczęliśmy pierwszy mecz. Czerwoni dzielnie bronili flagi, lecz pierwsze zwycięstwo należało do niebieskich. Po krótkiej przerwie nastąpiła zamiana stron. Przedzieranie się przez bujną roślinność, rowy, nasypy i błoto było bardzo męczące, ale czego się nie robi dla zwycięstwa. Amunicja uciekała jak sekundnik w zegarku – 500 kulek na osobę – 100 w magazynku. Zbieramy kolejne siniaki. Następnie klasyczny „headshot ” starzał w głowę i powrót do bazy na przetarcie maski od żółtej farby.
Kolejne starcie. Jednocześnie bronimy flagi i atakujemy. Skok przez rów z wodą i już jesteśmy na terytorium nieprzyjaciela. Zawodnik z drużyny niebieskich po długim i mozolnym skradaniu zlikwidował dwóch czerwonych, aby po chwili przyjąć z tyłu pocisk własnego kompana
Michał: Dlaczego to zrobiłeś ?
Bartek: To był odruch.
Ostatnia poważna bitwa. Atakowanie konwoju. Z przodu czołg – niemiecki Tygrys przerobiony z kontenera i przyspawaną metalową lufą. Na środku Ford Fiesta rocznik 1994 bez opon i wybitymi szybami, a z tyłu Żuk z plandeką. Czas na opanowanie celu 10 minut.
Ogólne zwyciężyli niebiescy. Pozostała ilość kulek została rozlosowana i wystrzelana. Po zdaniu broni i gorącym prysznicu przyszedł czas na grillowane jedzenie – boczek, kiełbaski, karkówkę, kurczaka oraz na wyśmienitą sałatkę grecką. Nie mogło również zabraknąć małego co nieco przy wieczornym ognisku, a mianowicie lodów karmelowych Twix. Udaną imprezę z noclegiem zakończyliśmy na drugi dzień śniadaniem z jajecznicą.
Co za momentami szczegółowy opis otoczenia. 😉 Tego rodzaju spotkania zawsze są fajne.