Nie wszystko Google, co się świeci – rzecz o dywersyfikacji ruchu

Wyszukiwarka Google króluje na polskim rynku od wielu lat i raczej nie zanosi się na to, aby miała nastąpić jakaś większa lub mniejsza zmiana w tym aspekcie. Taka sytuacja ma swoje zalety i wady.
Niewątpliwym plusem jest to, że jeśli chcemy zdobyć lwią część ruchu, to wiemy gdzie reklamować własne usługi. Możemy to robić na 2 sposoby: zlecić pozycjonowanie w wynikach organicznych albo wykupić płatną reklamę Google AdWords.
Problem w tym, że pozycjonowanie nie zawsze może przynieść szybkie efekty, czasem przyjdzie nam poczekać na dobre pozycje kilka miesięcy (lub dłużej). Z drugiej strony reklama w Google AdWords niestety nie zawsze może się zwracać. Jeśli mamy dobrze prosperujący sklep internetowy, wówczas dobrym pomysłem będzie zakup AdWords, w innym wypadku pozostaje nam niewidzialność lub… dywersyfikacja ruchu.
Dywersyfikacja ruchu nie jest prostym zadaniem do zrealizowania, ale jest możliwa przy odrobinie szczęścia oraz przy odpowiednio dobranej branży. Mało tego, przy trafionej tematyce i dobrze poprowadzonej kampanii dywersyfikującej ruch, jesteśmy w stanie niemal w 99% uniezależnić się od Google!
Dla wielu może brzmieć to niedorzecznie, ale to możliwe i prawdziwe. Dla przykładu podaje jedną ze stron, jaką swego czasu miałem możliwość podejrzeć. Ruch na niej pochodził w 99% z fanpage z Facebook’a i nie był to mały ruch! 14,000 unikalnych użytkowników dziennie! Kto z nas nie chciałby takich statystyk na swoich stronach 🙂 ?
Do działa więc, może warto pomyśleć nad innymi źródłami ruchu, może odkryjemy żyłę złota (lub srebra) gdzieś poza obszarami Google?
Foto: evigo.pl
Fajny przykład, tylko nie w każdej tematyce da się zrobić ruch z fb.