Mieszany model rozliczeń – wilk syty i owca cała
Wybór odpowiedniej agencji do pozycjonowania nie jest rzeczą łatwą. Z biegiem lat SEO stało się bowiem na tyle popularną i atrakcyjną formą promocji własnego biznesu, że kolejne firmy zajmujące się szeroko pojętym „marketingiem internetowym” wyrastają w naszym kraju, jak grzyby po deszczu. Czym zatem kierujemy się, podejmując decyzję o wejściu na tak grząski grunt jakim jest Search Engine Marketing?
Niestety, dla większości Klientów czynnikiem dominującym jest nadal cena. Najlepiej znaczy najtaniej? #NIE_SONDZE
Wycena świadczonych usług powinna być ściśle skorelowana z faktycznym poziomem trudności stojącego przed firmą zadania oraz czasu i nakładów pracy potrzebnych do jego wykonania. Jak więc powinna wyglądać rzetelna oferta pozycjonowania pod kątem finansowym?
Przede wszystkim musi oferować Klientowi wybór – a więc różne modele rozliczeń. W Polsce od lat najpopularniejszą formą płacenia za usługę pozycjonowania jest tzw. „efekt”, czyli zapłata następuje dopiero po osiągnięciu przez firmę pozycjonerską pozycji Top 10 dla fraz będących przedmiotem umowy. O tym, dlaczego jest to przestarzała metoda obliczania należności za usługę SEO pisała niedawno koleżanka Dominika w osobnym artykule o rozliczaniu za efekt, więc nie będę powielał przytoczonych tam tez. Dodam jedynie, że ten sposób wyliczania zapłaty za pozycjonowanie wykształcił się u nas w czasach, kiedy sama specyfika pozycjonowania wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie, a głównym czynnikiem naszego sukcesu była ilość odnośników prowadzących do danej strony. Liczyła się zatem głównie ilość – im więcej tym lepiej, zaś samo Google nie wnikało za bardzo w aspekt jakościowy.
Dzisiaj ma miejsce sytuacja odwrotna, to z jakich źródeł pozyskujemy linki do strony ma znaczenie, podobnie jak ich tematyka czy naturalność. Co za tym idzie, farmy linków czy darmowe katalogi SEO odeszły do lamusa razem ze wszystkimi archaicznymi rozwiązaniami sprzed dekady, które sprawiały, że SEO robiło się łatwo, szybko, przyjemnie i „za efekt”.
Jakie mamy zatem inne opcje do wyboru?
Moim zdaniem najbardziej uczciwą formą płatności za usługę pozycjonowania jest mieszany model rozliczeń, będący swego rodzaju kompromisem pomiędzy oczekiwaniami Klienta, który nadal chce płacić jedynie za efekty, a preferowanym przez agencje SEO stałym abonamentem. W każdym biznesie obie strony zawsze muszą się spotkać gdzieś pośrodku podczas prowadzonych negocjacji i SEO nie różni się pod tym względem niczym. Mając do dyspozycji część comiesięcznych środków, firma pozycjonująca nie musi ponosić 100% kosztów na starcie usługi – dzieli się nimi z Klientem, a w ramach tej opłaty może zaproponować dodatkowe działania związane z całym procesem, jak pozyskanie dodatkowych odnośników dla link buildingu czy zredagowanie treści na stronę pod słowa kluczowe. Z drugiej strony Klient ma spokojną głowę, że agencja z którą się związał nie będzie chciała pójść na skróty i wywiązać się ze swoich zobowiązań najtańszym kosztem, co często ma miejsce w przypadku rozliczeń za „efekt”, a równie często kończy się interwencją Google, czyli brakiem efektów i pojawieniem się nowych, nieprzewidywanych opłat związanych np. z wykupieniem nowej domeny i przeniesieniem całej strony na inny adres. Dodatkowo pozostaje mu jeszcze w ręku przysłowiowa marchewka w postaci większej opłaty dla agencji za wypozycjonowanie do Top 10 konkretnych słów kluczowych, na których mu zależy – oczywiście frazy te muszą być wybrane z sensem, a sama umowa zawarta na okres czasu, w czasie którego jest to wykonalne. Podobnie wygląda kwestia z rozliczeniem za ruch, które w niektórych branżach jest dużo bardziej korzystne. Ponownie, długość umowy musi być dostosowana do oczekiwanych rezultatów – żadna agencja SEO nie wygeneruje w miesiąc nie wiadomo jak spektakularnych przyrostów.
Zastosowanie modelu hybrydowego powinno zatem zadowolić obie strony – dać poczucie bezpieczeństwa Klientowi obawiającemu się, że przy stałym abonamencie agencja „będzie tylko wystawiać faktury”, a stosując rozliczenie za efekt może po 3 miesiącach obudzić się z zafitrowaną stroną, oraz zapewnić agencji SEO pokrycie podstawowych kosztów związanych z procesem pozycjonowania, tak by w przypadku zakończenia współpracy nad projektem wyjść na przysłowiowe „zero”.
Należy jednak pamiętać o jednej podstawowej rzeczy – obojętnie jaki model rozliczeń wybierzemy i jakiej agencji SEO powierzymy opiekę nad naszą stroną, realizujemy nasz wspólny projekt na terenie firmy trzeciej i finalne słowo w kwestii osiągnięcia efektów naszej wzajemnej pracy zawsze należy (niestety) do Google.
Ale pod pojęciem efekt może być też rozliczanie za ruch czyli success fee. A to jest dość dobry model. A w artykule możesz opisać dokładnie ten model? Bo nazwa hybrydowy czy mieszany nic nie mówi.
Jasne, że rozliczenie za ruch w modelu mieszanym jest dobrym rozwiązaniem – z doświadczenia wiem jednak, że spora część Klientów nie za bardzo „czuje” tą opcję i nadal są bardziej przywiązani do pozycji fraz… możliwe, że jest to dla nich bardziej namacalne i w mniejszym stopniu dostrzegają przełożenie wzrostu ruchu na sprzedaż.
Zgadzam się, co do tego, że Klienci jeszcze nie czują wartości ruchu przy działaniach SEO. Ponadto rozliczenie za ruch (sam czy w modelu mieszanym) nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, zarówno z pozycji klienta jak i agencji. Nie mówiąc już o trudności ostatecznej wyceny, która byłaby jednakowo korzystna i ciekawa dla obu stron 🙂
Pewnie – nie ma złotego środka i ciężko jest znaleźć perfekcyjny sposób rozliczeń który zadowalałby w 100% obie strony 🙂 Dlatego też często trzeba pójść na kompromis i ustępstwa, aby jednak spotkać się pośrodku 😉